Denko listopad i grudzień, ostatnie zużycia starego roku.
Ostatnie miesiące starego roku były dla mnie obfite w zmiany, które sprawiły, że miałam trochę mniej czasu aż w końcu postanowiłam uspokoić się z blogiem i zbierać siły na kolejny rok, zbierałam pomysły na posty i tak dalej aż zapomniałam całkowicie o denku, więc będzie ono z ostatnich dwóch miesięcy. Na szczęście nie zużyłam zbyt wiele.
- Płyn micelarny Cien ( Lidl ) to fajny, dobry składowo i tani płyn do demakijażu. Nie jest on zbyt bogaty w ekstrakty czy inne wartościowe składniki, ale jeśli potrzebujecie czegoś dobrego, taniego i na szybko to będzie dobry wybór. Sama również chętnie do niego wrócę.
- Esencja Bielendy to mój hit i szkoda, że nie ma ich już w Rossmanie, będę musiała się ich naszukać. Pisałam o różowej, ale obie są baaardzo podobne. Używam jej jako toniku lub do zrobienia płynu dwufazowego, jest naprawdę wszechstronna, ma piękny skład a dodatkowo cudownie pachnie.
- Podkład Avril zupełnie się u mnie nie sprawdził, więc nie będę o nim pisać. Zużyłam go jako bazę pod minerały, bo tylko po to się nadaje. Jego krycie jest znikome, praktycznie niewidoczne.
- Krem BB od Lily Lolo był świetną bazą od minerały, ale zawiodłam się na jego kryciu. Oczekiwałam czegoś więcej aczkolwiek wróciłabym do niego chętnie jako do bazy. Świetnie przedłużał trwałość makijażu mineralnego i cudownie wyglądał na twarzy.
- Paleta do brwi Gosh była bardzo fajna, ale miała bardzo słaby skład. Nie wrócę do niej właśnie przez skład, szukam zamiennika z lepszym składem. Na tą chwilę używam Lily Lolo, ale szkoda, że w palecie jest tylko jeden kolor cienia. / Recenzja /
- Santaverde krem do twarzy medium to mój hit. Kochałam ten krem, ale używałam go na gorsze dni, bo zawsze ratował mi skórę. Chętnie kupiłabym kolejne opakowanie, ale.. ta cena. Czekam na dobrą promocję, skończę zapasy i wrócę do niego. / Recenzja /
- Balsam do ust Die Nikolai zużyłam trochę na usta, ale większość do twarzy na noc. Nakładałam go na serum humektantowe. To był dobry, tłusty krem do twarzy aczkolwiek podobny skład można dostać dużo taniej, więc nie kupię go ponownie. / Recenzja /
- Próbka bazy pod makijaż Studio78 była średnia. Dużo błysku, mega dużo, ale chowa się pod podkładem. Pachnie zwyczajnie i nie robi nic rewelacyjnego a za tą cenę powinien. Na pewno nie sięgnę po tą bazę pod makijaż.
- Earthnicity puder rozświetlający był naprawdę świetny i wydajny. Pięknie wykańczał makijaż i dawał efekt pięknie rozświetlonej cery, ale nie tandetnego błysku. Jestem bardzo na tak i rozważam zakup pełnowymiarowego opakowania.
- Sól himalajska to podstawa w moich półproduktach, bo peelingi i sole do kąpieli robię bardzo często. Peelingi, bo muszę często złuszczać naskórek a sole do kąpieli po prostu lubię. / Przepisy /
- Dwa pudełka to moje domowe peelingi, które kocham. Olej z Alterry ( to coś bez etykiety ) zużyłam właśnie do tych peelingów, to była wersja, której już u nas nie ma, bo z limonką jak pamiętam.
- Żel z Alterry jest na łagodnych detergentach, więc używała go głównie moja córeczka. Pięknie pachnie i cudownie nawilża oraz natłuszcza skórę a skład jest idealny. / Recenzja /
- Żel z Isany jest na SLES-ie, więc mega silny. Chciałam go zużyć do ciała, ale jednak z tymi detergentami się nie lubię i zużywam te żele do mycia rąk lub jako płyn do kąpieli ( wtedy stężenie detergentów jest niewielkie ). Mają przepiękne zapachy!
- Sól do stóp Shefoot to takie zbędne coś, nic nie zrobiła.
- Płyn micelarny Sefie Project to jest cudo. Ma przyjemny skład z fajnymi dodatkami, cudownie zmywa makijaż i przepięknie pachnie. Warto zwrócić uwagę na ten płyn.
- Krem do twarzy Rival de Loop hydrobooster jest moim hitem, mam już kilka opakowań tych kosmetyków na zapas, bo niestety znikają z półek Rossmanna. / Recenzja /
- Amilie Minerals podkład satynowy to mój hit, żałuję, że mi się skończył. Gdy tylko wykończę podkłady, które mam to wrócę do niego. Jest na tą chwilę moim numer jeden. / Recenzja /
- Kapsułki olejowe do twarzy Rival de Loop były naprawdę rewelacyjne a do tego pięknie pachnące. Szkoda, że powoli je wycofują z Rossmanna. / Recenzja /
- Maseczka węglowa była całkiem fajna, ale wątpię abym do niej wróciła. Nie było efektu "wow".
- Maseczka babuszka Agafiia była fajna, nawilżająca, ale.. znów zabrakło mi tu efektu "wow".
- Piękne zapachy umilające wieczory. Osheri ma przewagę, bo ich woski są naturalne a Kringle Candle są parafinowe.
- Isana maska do włosów to jedna z lepszych i tańszych masek do włosów.
- Sylveco zestaw do włosów był całkiem fajny, ale najlepszy w tym duecie był szampon. Pięknie odbudowywał moje włosy i na pewno znów go kupię. / Recenzja /
- Jantar wcierka do włosów to dno totalne. Miała okropny skład, ale łudziłam się, że coś pomoże. Niestety dostałam od niej łupieżu, ale wcale się nie dziwię. Mogłam powstrzymać się od używania jej po przeczytaniu składu.
- Wcierka z Vianka to mój must have, uwielbiam jej działanie. Kupiłam już dwie kolejne buteleczki, więc zapewne pojawi się w każdym denku. Pięknie przyśpiesza porost włosów.
- Zestaw do włosów Biolaven spisał się u mnie rewelacyjnie. Szampon bardzo dobrze się pieni ( jak używacie szamponów na silikonach i tak dalej a nagle używacie tego duetu to możecie być zawiedzione, do tego trzeba się odpowiednio nastawić ), świetnie oczyszcza i nie przyśpiesza przetłuszczania się włosów. Odżywka pięknie odżywia nawet moje mocno rozjaśnione włosy a to niełatwe zadanie. Często nawet drogeryjne odżywki mają z tym problem.
- O żelach z Isany pisałam wyżej, że są na SLES-ie, więc są mega silne. Chciałam je zużyć do ciała, ale jednak z tymi detergentami się nie lubię i zużywam te żele do mycia rąk lub jako płyn do kąpieli ( wtedy stężenie detergentów jest niewielkie ). Mają przepiękne zapachy!
- Isana Kids szampon dla księżniczek - fajny w użyciu i ładny, moja córka była nim zachwycona. / Recenzja / Analiza składów Isana Kids /
- Isana Med szampon to coś czego byłam bardzo ciekawa. Szampon jest na SLES-ie, więc używałam go zazwyczaj raz w tygodniu. Pięknie pachniał i o dziwo cudownie nawilżał skórę głowy, ale nie odważyłabym się używać go codziennie. Do oczyszczania raz na jakiś czas był naprawdę rewelacyjny. / Analiza składów Isana Med /
- Dezodorant CD to nic więcej jak ładnie pachnący odświeżacz, zużyłam go z przyjemnością, ale on nie chroni. To świetny gadżet do odświeżenia w ciągu dnia.
- Pianka Dove o dziwo ma całkiem przyjemny skład, ale nie idealny. Bardzo ją lubię zarówno za zapach i działanie. Forma pianki jest niesamowicie wydajna. Bardzo chętnie do niej wrócę.
- Tonery do włosów La Riche pozytywnie mnie zaskoczyły, niedługo o nich napiszę. Mam ochotę na nowe kolory, te tonery pasują mi najbardziej jeśli chodzi o koloryzację włosów na ciekawe kolory.
- Suchy szampon Batiste zna chyba każdy, to klasyk. Takiego szamponu używam naprawdę bardzo rzadko, ale Batiste wygrywa zarówno działaniem jak i zapachem.
- Puste pudełeczko to peeling domowej roboty, zużywam ich naprawdę dużo. Drugi to peeling kawowy z Nacomi, który naprawdę bardzo lubię, ale średnio się opłaca. / Recenzja /
- Olej rycynnowy i eko konserwant to u mnie podstawa, zawsze mam je gdzieś w półproduktach. Olej eteryczny z lawendy z dworzyska ma specyficzny zapach, ta odmiana lawendy podoba mi się najbardziej, ale jest też droższy. Bioferment z bambusa mnie zawiódł, spodziewałam się czegoś więcej a tu taki bubelek. Dolałam do płynu micelarnego i jakoś go zużywam. Jeśli znacie jego dobre strony lub zastosowania to poproszę.
- Ampułka z Alverde była świetna, ale po jednej nie zobaczę działania. Muszę skusić się na całe opakowanie.
- Yankee Candle Sea Air to był ciekawy wosk o pięknym, świeżym zapachu. / Recenzja /
- Dior Miss Dior to przepiękny zapach, chciałabym dorobić się w najbliższym czasie pełnowymiarowej buteleczki tych perfum.
- Bielenda maseczka zielona herbata jest niesamowicie przyjemna, bardzo ją polubiłam. Analizowałam składy tej serii, zapraszam. / Analiza Składów /
- Próbki Neauty i Alverde zachwyciły mnie, zapewne się skuszę na pełnowymiarowe opakowania.
- Yves Rocher niestety nie ma już w ofercie tych perfum z próbki, są teraz w nowym opakowaniu, ale to nie to samo.
- Lakiery hybrydowe z Semilaca są już tak wysłużone, że lądują w denku. Kolory były piękne, ale moim zdaniem to najsłabsze lakiery hybrydowe ze wszystkich, które mam. Teraz zachwycam się Chiodo, rewelacyjna jakość!
0 komentarze