Dużo osób zwraca uwagę na to, że bazy przypominają te z Guerlaina. To prawda, miałam kiedyś parę próbek bazy z Guerlaina i powiem wam szczerze, że nie widzę między nimi większej różnicy. Guerlain jeszcze ładniej pachnie i ma więcej drobinek ale jeżeli chodzi o działanie są identyczne moim zdaniem ale trochę różnią się składami. Teraz już nie kusi mnie Guerlain ale miałam swoją fazę na "luksusowe kosmetyki" które luksusowe są tylko ze względu na cenę i nic więcej. Teraz jestem tego świadoma.

A co z działaniem? 

Baza ma żelową konsystencje, którą bardzo łatwo się rozprowadza po twarzy, bardzo mi się podoba. Nie jest ciężka, praktycznie jej nie czuć na skórze, ale zostawia delikatnie klejącą warstwę na którą fajnie nakłada się podkład mineralny. Drobinki które są w bazie wtapiają się w skórę i widać je tylko na świetle, jednak po nałożeniu podkładu stają się niewidoczne, więc są chyba tylko po to aby ładnie wyglądały w opakowaniu. Bez podkładu robi delikatny "photoshop", subtelnie rozświetla cerę, wygląda to bardzo fajnie. Baza świetnie przedłuża trwałość makijażu i jest bardzo wydajna. Poza nie do końca dobrym składem jest godna polecenia. Na szczęście bazy pod makijaż nie używam codziennie, więc od czasu do czasu taki skład nie zrobi nic strasznego. Skład mocno zły nie jest ale ma parę składników, które nie są zbyt fajne a najbardziej martwi mnie obecność donoru formaldehydu. Ja kupiłam ją świadomie, nie żałuję,ale musicie same przemyśleć czy warto. Baza ma silikony, więc pamiętajcie o prawidłowym demakijażu tzn. coś tłustego, ewentualnie płyn micelarny i żel do mycia twarzy.

Skład: