Zabraniam kopiowania zdjęć i treści bez mojej zgody . Obsługiwane przez usługę Blogger.

Zużycia ostatnich dni..

by - 23:59:00


Tonik do twarzy z Rival de Loop był całkiem ok, zużyłam go z przyjemnością, ale teraz wybrałabym coś bogatszego składem. To dobry kosmetyk do kupienia na szybko bądź gdy nie mamy zbyt wiele do wydania. 

Serum do rzęs z Wibo mnie nie zaskoczyło, używałam go regularnie, ale nic się nie zmieniło. 

Tusz do rzęs z Lovely był naprawdę całkiem przyzwoity, fajnie wyglądał na rzęsach i się nie osypywał. Skład nie jest naturalny, ale neutralny, nie ma w składzie nic szkodliwego dla nas z tego co pamiętam. Na pewno znajdziemy tam parafinę.

Kredka do brwi z PuroBio jest rewelacyjna i na pewno do niej wrócę, starczyła mi na dość długi okres czasu i jest stosunkowo niedroga. Jest bardzo miękka, dobrze się nią pracuje.

Serum zielona herbata z Bielendy jest naprawdę bardzo fajne, na bazie nawilżającej z dodatkiem kwasu migdałowego, witaminy C, azeloglicyny i olejku eterycznego z drzewa herbacianego. Bogate serum idealne dla cer mieszanych czy tłustych. To moje drugie bądź trzecie opakowanie i oczywiście mam kolejne w zapasie a mało kiedy do czegoś wracam.

Płyn micelarny z Musteli był po prostu ok, używałam go tylko do odświeżenia twarzy. Ma ładny zapach i całkiem przyjemny skład aczkolwiek mogłoby być lepiej.

Maseczka z Rapan na początku była dla mnie zagadką, bo na początku paliło mnie niemiłosiernie, myślałam, że może to jakieś uczulenie, ale nie! Kolejne użycia były już przyjemniejsze, ale początkowo maseczka delikatnie piecze. Jej działanie jednak wszystko wynagradza, jest cudowna! 

Krem różany z Haushki jest naprawdę bardzo fajny, bogaty i pięknie pachnie. Idealny dla osób, które szukają czegoś bogatego, mocno odżywczego.

Serum U to po prostu masło shea, więc może być do wszystkiego np. do ust, do twarzy czy do ciała. 


Pasta do zębów z Alterry pozytywnie mnie zaskoczyła, jest przyjemna w użyciu i nie podrażnia a mam z tym ogromny problem. Jest z fluorem, więc nie każdego zachęci. Kupiłam już drugie opakowanie.

Peeling Sea Essence był cudowny, uwielbiałam go jako peeling do skóry głowy. Jako peeling do ciała jest równie fajny, ale ma lekką i nietłustą konsystencję, więc wolałabym go wykorzystać do skóry głowy właśnie. Ma przecudowny zapach i chciałabym mieć perfumy o takim zapachu, jest idealny.

Peeling z Majru był naprawdę bardzo dobry o cudownym zapachu trawy cytrynowej, mocno odżywczy. Bardzo fajna marka, dopiero niedawno ją odkryłam.

Masło do ciała Soap Szop jest cudowne, mocno odżywcze. Z pozoru tłuste, ale dosyć szybko się wchłania a dodatkowo cudownie pachnie przez naprawdę długi czas na skórze. Zapach jest w teorii bzem i agrestem, ale bardziej pachnie po prostu bzem. 

Peeling do rąk z Vianka zużyłam do peelingu ciała i bardzo mi się spodobał, taka tubka jest wygodna na wyjazd a to dodatkowy plus. Peeling jest mocno odzywczy, zostawia lekko tłustą wasrtwę na skórze. Ma jednak specyficzny zapach, pachnie jak masa solna bądź modelina.

Super Blend od 4szpaki to mieszanka masła kakaowego, masła shea i oleju kokosowego. To bardzo uniwersalny kosmetyk, pisałam o nim jakiś czas temu i naprawdę świetnie się u mnie sprawdzał.

Kula do kąpieli z beBeauty ma o dziwo fajny skład, piękny zapach i fajnie działa. Kosztują grosze, więc często będę po nie sięgać. 


Szampon do włosów dla całej rodziny z Alterry bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Miał cudowny zapach cytrusów i fajnie działał na włosy, bardzo chętnie bym do niego wróciła. Dla dzieci może być  naprawdę bardzo fajny, ale nie dla tych najmniejszych. Jest jednak na dosyć silnych środkach myjących, ale dla takich po trzecim roku życiu można spokojnie próbować.

Szampon i żel pod prysznic Alterry, ale tym razem w wersji męskiej był naprawdę ciekawy, ale zapach nie był typowo męski a bardziej świeży. 

Odżywka Petal Fresh pozytynie mnie zaskoczyła, świetnie odżywiała i wygładzała włosy. Miała naprawdę przyjemny zapach i być może jeszcze do niej wrócę.

Maska do włosów z papają to coś rewelacyjnego, tak samo jak wersja bananowa! Jedna z lepszych masek do włosów jakie miałam, działa cuda, chętnie spróbuję jeszcze innych wersji tych masek. Pięknie pachną, ale zapach nie utrzymuje się zbyt długo na włosach. 


Płyn micelarny z Biolane był fajny, ale nie do zmywania zbyt mocnego czy drogeryjnego makijażu. Częściej używałam go pod koniec demakijażu bądź do oczyszczania skóry dziecka, bo w teorii to jest głównie dla dzieci. 

Mgiełki do twarzy i ciała z Bielendy na początku używałam do twarzy, ale później zaczęłam używać jej na ciało, pod balsam do ciała i to był strzał w dziesiątkę! Naprawdę cudownie wzmacnia nawilżające i łagodzące działanie balsamów do ciała.

Peeling do twarzy z Alterry był naprawdę bardzo fajny, niezbyt mocno, ale fajnie peelingujący. Oczywiście nie przebija mojego ulubieńca z beOrganic, ale to fajny i niskobudżetowy kosmetyk.

Coslys mnie zawiódł, liczyłam na ten płyn micelarny a to taki przeciętniak, zupełnie mi się nie podoba. Kosztuje sporo, skład ma ładny a to takie rozczarowanie.. 

Uwielbiam hydrolaty, te z Ecospa mam zazwyczaj, bo są najlepsze i w dobrej cenie. Warto samemu zrobić sobie test i kupić niby ten sam hydrolat z różnych marek, różnice bywają ogromne!


Żele z Alterry są w pełni naturalne, tanie i cudownie pachnące. Warto po nie sięgnąć! Żele z Isany są silnymi żelami na bazie SLES, więc nie każdy je lubi. Ja uwielbiam je do mycia rąk, przepięknie pachną! Mydła do rąk z Yope bardzo lubię, są wydajne, łagodne i mają piękne zapachy. Chętnie do wszystkiego wrócę.


Płyn do kąpieli dla kobiet w ciąży ma fajny skład, mocno natłuszczający i świetnie się u mnie sprawdził. Jeśli szukacie czegoś łagodnego do mocno przesuszonej skóry to naprawdę warto.

Płyn do kąpieli dla dzieci był naprawdę świetny, naprawdę pięknie pachnie. Ma naprawdę fajny, bogaty skład.

Zrobiłam własny olejek-wcierkę do włosów na bazie oleju z czarnuszki, różnych innych olejów i olejków eterycznych. Bardzo polecam zmajstrować coś samemu!

To różowe coś z Isany to taki krem do malowania w wannie, dzieciakom sprawia ogromną radość. Bardzo łatwo się zmywa i barwi wodę na różowo, fajna sprawa!




Oczywiście nie obyło się bez odrobinki półproduktów. Olej z czarnuszki sam w sobie jest świetny jako wcierka do włosów, przyśpiesza porost włosów oraz wmacnia je. Robiłam peeling do ciała, płyn dwufazowy oraz olejek do demakijażu. 


Chusteczki do demakijażu były całkiem przyjemne, ale dla mnie zbyt mało wilgotne. Maseczka była naprawdę rewelacyjna, silnie nawilżająca. Bardzo chętnie bym do niej wróciła. Bardzo zawiodłam się na próbkach Liq, spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Niestety znam sporo lepszych kosmetyków, tańszych a o podobnych właściwościach. Kredka do oczu z Felicea była naprawdę super, ale bardzo rzadko sięgam po tego typu kosmetyki, więc niestety, ale sporo kredki musiałam wyrzucić. 

You May Also Like

0 komentarze