Podkłady mają dwie pojemności, które kosztują 34,90 zł za 4 g lub 59,90 zł za 10 g ,ale można kupić też ich 1 g próbki, które kosztują 8,90 zł. Puder rozświetlający kosztuje 49,90 zł za 4 g i niestety nie ma próbek tego pudru do kupienia. Za słoiczek cienia zapłacimy 29,90 zł za 3 g, ale możemy kupić próbki 3 cieni po 1 g w słoiczkach za 39,90 zł. Te cienie są kosmicznie wydajne, więc polecam miniaturki.

Kosmetyki mineralne są ważne bezterminowo, nie rozwijają się w nich bakterie. Jeżeli lubicie mieć spory wybór kosmetyków a nie lubicie nic wyrzucać to minerały są dla Was. Kosmetyki mineralne są bardzo wydajne, wystarczy odrobinka aby pokryć twarz podkładem. Podkład 10 g przeciętnej osobie, która używa podkładu praktycznie codziennie powinien starczyć na około rok. A cienie ? Spokojnie na kilka lat, dlatego polecam próbki. Podkład mineralny pozwala skórze oddychać, wspomaga gojenie się ran i właśnie dlatego jest bardzo polecany do skóry trądzikowej. Dodatkowo dwutlenek tytanu zapewnia ochronę UVA/UVB na poziomie 15 SPF. 

Annabelle Minerals nie testują na zwierzakach i duży plus za to. Niestety mam jedno ale.. opakowania ! Zrobione bez sensu.. Tego opakowania nie da się użyć ponownie, próbowałam i denko nie chciało się trzymać a do tego nie jest całkowicie szczelne. Lily Lolo ma dużo lepsze opakowania, łatwo je otworzyć i umyć. 

Moje podkłady są w wersji matującej i ta wersja mi się całkiem dobrze sprawdza, wcześniej miałam kryjącą i to był najgorszy pokład jaki miałam. Wersja kryjąca tych podkładów lubi się "ciastolić" na nosie i w tłustych miejscach, wygląda to brzydko. Z innymi podkładami nie miałam takiego problemu. Plusem kryjącego jest jego krycie, to konkretna szpachla, na szczęście mi aż takie krycie nie jest potrzebne. Matujący czasami lubi się również "ciastolić", ale naprawdę rzadko. Niestety muszę stwierdzić, że mimo iż te podkłady są całkiem dobre to najgorsze ze wszystkich jakie miałam. Inne mi się nie ciastolą i mam wrażenie, że są delikatniej zmielone. Osoby ze skórą suchą, bez większych problemów będą zadowolone z tych podkładów. Osoby z cerą trądzikową, tłustą mogą być zawiedzione i polecam poszukać innej firmy lub zamówić próbki. Ogromnym plusem tych podkładów jest cena, bo kosztuje 20 złotych mniej niż mój ulubiony Lily Lolo. Ja wolałabym jednak dopłacić i kupić lepszy, przecież i tak są mega wydajne.

Skład : Mica ( pigmenty ), Titanium Dioxide ( dwutlenek tytanu ), Zinc Oxide ( tlenek cynku ), Iron Oxides ( tlenek żelaza ).

Ten puder bardzo polubiłam do wykończenia makijażu. Puder nie ma w sobie tandetnego brokatu a malutkie drobinki dające efekt satyny. Nakładając puder otrzymujemy efekt delikatnie zmatowionej, satynowej cery. Niestety, nie matuje na długo, trzeba robić poprawki w ciągu dnia. Glinka łagodzi podrażnienia i pochłania sebum. Mimo, że ma kolor to na twarzy jest całkowicie transparentny i nadaje się do każdego odcienia skóry. 

Skład : Mica ( pigmenty ), Zinc Oxide ( tlenek cynku ), Silk ( jedwab ), Kaolin ( glinka ), CI 77491 ( tlenek żelaza ), CI 77492 ( tlenek żelaza żółty ), CI 77493 ( ? ). 

Od góry : Puder rozświetlający, Golden Fair, Golden Fairest

Do cieni koniecznie potrzebujemy bazy, ja uwielbiam bazę pod cienie z Lavery. Bez bazy cienie się osypują, ale takie uroki minerałów. Zdjęcia kolorów robione są bez bazy, więc nakładane na bazę będą trochę bardziej nasycone. Cienie można również nakładać mokrym pędzelkiem, co uwielbiam, wyglądają wtedy rewelacyjnie ! 

Skład jednego z cieni: Mica (pigmenty ),  Titanium Dioxide ( dwutlenek tytanu ), Kaolin ( glinka ), Silk ( jedwab ), CI 77007 ( ultramaryna ), CI 77742 ( mangan fioletowy ), CI 77499 ( tlenek żelaza czarny ).