Zużyte w Lipcu..
- Ecospa kwas hialuronowy - jeden z najbardziej popularnych humektantów ( nawilżaczy ). U mnie również jest bardzo lubiany. Używam go nie tylko do twarzy, moja skóra głowy bardzo go uwielbia. Nakładam go po myciu na skórę głowy, świetnie nawilża i wspomaga leczenie łupieżu suchego.
- Ecospa hydrolat z rumianku - pachnie suszonym rumiankiem, mi się bardzo podoba ten zapach. Świetnie łagodził i niwelował zaczerwienienia. Chętnie do niego wrócę.
- Ecospa hydrolat z mięty pieprzowej - uwielbiam ten olejek, używam go głównie jako dodatek przeciwłupieżowy i chłodzący do szamponów.
Uwielbiam zamawiać półprodukty na Ecospa, bo są w ciemnym szkle. Buteleczki myję i używam ich ponownie. W większości sklepów z półproduktami dostajemy plastikowe opakowania, tam gdzie mogę wybieram szklane opakowania.
- Szmpon i odżywka Petal Fresh Tea Tree - naprawdę świetne kosmetyki do włosów. Te akurat nie nadają się do codziennego stosowania, bo wysuszają, ale świetnie zwalczają łupież tłusty. Najlepiej zrobić sobie nimi kurację przeciwłupieżową lub stosować zamiennie z innymi kosmetykami. RECENZJA
- DIY płyn dwufazowy - mój hit, chwila roboty i gotowe a do tego rewelacyjnie zmywa makijaż. Zawsze mam jeden pod ręką. ( PRZEPIS )
- Srebro koloidalne - srebro zabija wszystkie bakterie, nawet te dobre, więc do codziennej pielęgnacji się nie nadaje. Używam go przy wysypie, świetnie goi. Świetnie się również sprawdza do dezynfekci pędzli do makijażu.
- Olej z pestek śliwki - pachnie marcepanem a to zupełnie nie mój zapach, ciężko było mi znieść zapach tego oleju. Wylądował w płynie dwufazowym.
- Vianek olejek do demakijażu - zmywanie olejkiem jest totalnie nie dla mnie, ale ta mieszanka jest idealna do mojego płynu dwufazowego i pięknie pachnie. ( RECENZJA ) ( PRZEPIS )
- Woda różana a raczej hydrolat - miałam ją w jednym z pudełek, chyba shinybox. Sama wybieram wodę a raczej hydrolaty w ciemnym szkle, ale o tym poczytacie w poście o hydrolatach różanych. Różany jest moim ulubionym, bo najpiękniej pachnie i robi cuda z moją cerą.
- Blisko Natury masło waniliowe i olej babassu - oba wylądowały w peelingu do ciała. Masło waniliowe przepięknie pachnie a olej babassu jest idealny do mieszania minerałów, jednak mam teraz tak duży zapas gotowych kosmetyków, że musiałam go zużyć w inny sposób.
- Derma tonik i płyn micelarny - fajne kosmetyki za trochę wygórowaną cenę. Ja raczej ich nie kupię ponownie tylko przez cenę, mogę mieć trzy płyny Sylveco zamiast jednego z Dermy a Sylveco jest moim hitem. ( RECENZJA )
- Nacomi płyn micelarny - bardzo fajny płyn micelarny, ale wątpię, że kupie go ponownie. Jednak nic nie przebija płynu micelarnego z Sylveco. Ten pięknie pachnie rumiankiem, zapach jest mistrzowski. Makijaż również zmywa bardzo dobrze, ale nie radzi sobie z drogeryjnym tuszem do rzęs.
- Mokosh serum ujędrniające - to serum było naprawdę bardzo przyjemne, ale cena zbyt wysoka, ale o tym wszystkim poczytacie w recenzji. ( RECENZJA )
- Santaverde żel do mycia twarzy - bardzo się z nim polubiłam i był niesamowicie wydajny ale resztę zużywałam do ciała, bo gonił mnie termin. Chętnie do niego wrócę. ( RECENZJA )
- Lavera pasta do zębów - bardzo fajna pasta do zębów, ale mam jakiś niedosyt. Szukam czegoś więcej.
- L'orient krem pod oczy - niby naturalny, ale w składzie już nie do końca. Niestety pod oczy był zbyt ciężki i lubił wpływać do oczu. Zużyłam go do twarzy i na niej sprawdzał się o wiele lepiej. Nie jest jednak wart swojej ceny.
- Jadwiga papka - fajna zarówno punktowo jak i na całą twarz pod maseczkę. Teraz będę robić sama, bo za kilka złotych zrobię dużo więcej niż jest tutaj.
- Próbka maseczki Evolve Organic - cudowna, pachnąca czekoladą maseczka ! Muszę ją mieć.
- Isana chusteczki do demakijażu - bardzo, bardzo słabe. Musiałam je moczyć w micelu, bo nic nie zmywały, bubelek niestety.
- 4szpaki mus do ciała - cudowny mus do ciała i włosów. Uwielbiam nakładać go na skalp na serum hialuronowe przed myciem włosów, moja skóra głowy jest wtedy odpowiednio nawilżona i odżywiona. Aaa... i pięknie pachnie !
- 4szpaki masło shea - uwielbiam do wszystkiego, ale najbardziej jako balsam do ciała i krem do twarzy. Moja skóra kocha masło shea.
- JMO szampon z odżywką - uwielbiam ich kosmetyki do włosów i gdyby nie cena to kupowałabym je namiętnie ( RECENZJA )
- Szampon WS Academy - nie ma na nim składu, ale jestem prawie pewna, że ma SLES, bo czuję to na skórze głowy, która reagowała łupieżem. Niestety niezbyt ciekawy szampon.
- Antyperspiranty Alterra - są dobre tylko dla osób, które się mało pocą. Niestety maskują tylko nieprzyjemny zapach, chociaż ja je lubię gdy nie ma upału, wtedy są wystarczające.
- Organic Shop maska do włosów - nie skradła mojego serca, jest wyczajnie ok i tylko tyle.
- Z próbek / maseczek spodobała mi się tylko maseczka złuszczająca z Rival de Loop jak pamiętam i uwielbiam woski Osheri, ale tym razem skończyłam tylko jeden malutki.
- Isana olejek pod prysznic - niezastąpiony płyn do mycia pędzli, wystarczy chwila a domywa wszystkie akcesoria ( RECENZJA )
- Lavera krem do rąk - kremy do rąk to dla mnie kosmetyk zbędny, więc zużywałam go jako balsam do ciała i jest rewelacyjny. Cudownie nawilża i natłuszcza skórę.
- Nivelazione chłodzący koncentrat - skład miał bardzo słaby, ale działanie całkiem przyjemne. Wątpie jednak aby taki skład zdziałał coś ciekawego na dłuższą metę.
- Derma szampon do ciała - bardzo mi się podobał i być może do jeszcze kupię, ale ta cena..
- Isana mydło w płynie - tanie i prawie dobre składowo, niestety ma SLES. Moje dłonie nie są wymagające, więc czasem sobie pozwalam na silniejsze detergenty. To mydło pięknie pachnie, zapachy mają rewelacyjne !
- Kneipp olejek do kąpieli - pachnie niczym luksusowe perfumy a zapach długo utrzymuje się na skórze. Dodatkowo świetnie natłuszcza skórę, jest wow ! Kupię całą, dużą butelkę.
- BB Physicans Formula - to był naprawdę bardzo dobry krem BB z porządnym kryciem i świetnym składzie, ale.. następnym razem biorę jaśniejszy kolor. RECENZJA
- Lakiery hybrydowe z aliexpress - jeden był wzmacniający płytkę i był cudowny a drugi holograficzny. Naprawdę warto je kupić, są tanie i rewelacyjne.
- Joko baza i rozświetlacz 2w1 - składowo bardzo słaba i nie mam pojęcia kto wymyślił bazę i rozswietlacz w jednym. Nakładając ją jako bazę widzimy brokat, brokat i jeszcze raz brokat. Trzeba mocno kryjącego podkładu aby to zakryć, ale mieszając odrobinkę z podkładem uzyskujemy fajny efekt. Jako rozświetlacz zupełnie mi nie pasował.
- Felicea błyszczyk do ust - tani, naturalny i cudowny błyszczyk do ust. Muszę kupić kolejny, bo to był mój jedyny transparenty błyszczyk. Mimo, że w opakowaniu wygląda na kolorowy to na ustach jest praktycznie
- Lily Lolo tusz do rzęs - miałam go dużo dłużej niż mówiło PAO, ale tak bardzo mi się spodobał, że chciałam go zużyć jak najwięcej. Niestety nadszedł na niego czas a ja planuję już zakup kolejnego ( RECENZJA )
0 komentarze