O pastach chyba jeszcze nie pisałam, ale to tylko dlatego, że mało która mnie zachwyca. Tą pastę kupimy za około 15 złotych, więc cena jest naprawdę bardzo przyjemna. Podobno jest to pasta wybielająca, ale niestety nie ma tu składników, które mogłyby naprawdę coś wybielić. Mimo to sprawdziła się naprawdę fantastycznie i cieszę się, że jest tak łatwo dostępna. 

Od zawsze miałam problemy z wrażliwymi i często krwawiącymi dziąsłami. Próbowałam naprawdę wielu past i te drogeryjne były dla mnie tragiczne, bo paliły wręcz moje dziąsła a krwawienie się nasilało, dlatego już dawno temu zmieniłam je na te bardziej naturalne. Owszem było lepiej, ale brakowało mi tego efektu "łał".  Skład tej pasty jest bardzo wartościowy, dużo tu składników działających pozytywnie na naczynia krwionośne m.in. ekstrakt z arniki czy escin z kasztanowca. Mamy też olejek z drzewa herbacianego, ekstrakt z szałwii, które działają antybakteryjnie a szałwia dodatkowo przeciwzapalnie. Moje dziąsła dawno nie były w aż tak dobrej kondycji a krwawienie podczas mycia zębów ustało. W wielu pastach znajdziemy silne środki myjące a tu nie co również jest dla mnie ogromnym plusem. Konsystencja pasty jest typowo żelowa i delikatnie się pieni podczas mycia. Jej smak jest świeży, miętowy aczkolwiek nie jest drażniący co bardzo mi się podoba. 

Niestety nie do końca, bo znajdziemy tu m.in. słodzik czy phenoxyethanol do którego nie mam zbyt wiele, ale nakładanie na błony śluzowe gdzie wchłanialność jest większa trochę mnie zniesmacza. Mimo to do pasty wrócę, bo skład jest dla mnie akceptowalny a działanie rewelacyjne.