4szpaki i ich uniwersalne kosmetyki a dokładniej hydrolat i super blend..
Kilka słów o kosmetykach..
4szpaki to mydlarnia z mojego miasta, otworzyli niedawno swój sklep stacjonarny i żałuję, że nie mogłam iść na otwarcie. Uwielbiam ich kosmetyki nie tylko za działanie, ale również za fajny, ciekawy wygląd. Cenowo jak na taką manufakturę jest naprawdę przyzwoicie, bo hydrolat kupimy za 29 złotych a super blend za 30 złotych, ale czasami możemy załapać się na różne, ciekawe promocje. Hydrolat udało mi się kupić aż 10 złotych taniej, więc promocja była naprawdę rewelacyjna. Często dostaje próbki mydeł przy zakupach i bardzo lubię ich mydła, chociaż chyba nie miałam okazji o nich pisać. Miałam, ale nie ma już u mnie tego postu, bo był baaardzo brzydki, ale naprawię to i opiszę wam mydło peelingujące, które było moim hitem.
Hydrolat różany
Hydrolat różany to kosmetyk, który mam w domu zawsze właśnie dlatego, że jest uniwersalny i przepięknie pachnie. Ten hydrolat ma zupełnie inny zapach niż te, które kupowałam czyli o zapachu świeżej róży prosto z krzaka. Tu mamy zapach suszu różanego z odrobinką czegoś słodkiego, może konfitury różanej? Była to naprawdę ciekawa odmiana. Hydrolat służy u mnie głównie jako tonik, do zrobienia płynu dwufazowego, do rozczesywania włosów ( pięknie potem błyszczą! ), do utrwalania makijażu i wiele, wiele więcej. Urzekło mnie również opakowanie tego hydrolatu a mianowicie etykieta, która jest przepiękna i będzie zdobić moją półkę. Aaa i duży plus za ciemne szkło, bo moim zdaniem hydrolat powinien mieć właśnie takie opakowanie.
Skład: Rosa Damascena Floral Water, Citric Acid (0.2%), Sodium Benzoate (0.2%), Potassium Sorbate (0.2%), czyli hydrolat różany i dwa bezpieczne konserwanty.
Super Blend
Super Blend to coś co miałam na oku od dawna i dzięki uprzejmości 4szaków mam je w swoich łapach. Walczę z rogowaceniem mieszkowym, więc balsamować się muszę cały czas i szukam zbawienia w naturze, wszelkiego rodzaju masła są dla mnie zbawieniem. Ten kosmetyk nazywam naturalną Niveą, bo jest do wszystkiego, ale skład ma cudowny. Jest głównie moim balsamem do ciała i w tej roli spradza się świetnie, ale tylko na noc, bo to jednak trochę tłuścioszek. Pięknie ujarzmia moje rogowacenie mieszkowe, więc zapewne jeszcze do niego wrócę. Mam w planach smarować nim dziecku buzię zimą a sobie twarz na noc, sobie już smarowałam i naprawdę jestem z niego zadowolona. Pamiętajmy jednak, że do pielęgnacji pod takie cudo potrzebujemy jeszcze serum opartego na humektantach, bo same oleje skóry nie nawilżą a jedynie natłuszczą.
Skład: Butyrospermum Parkii, Theobroma Cacao Seed Butter, Cocos Nucifera Oil czyli masło shea, masło kakaowe i olej kokosowy.
0 komentarze