Zużycia lutego i marca, dużo fajnych kosmetyków!
Totalnie zapomniałam o denku, brak czasu daje znać. Korzystam z chwili wolnego i już je opisuje, troszkę tego było. Trochę kosmetyków męczyłam, przyznaję się, ale większość naprawdę polubiłam.
- Marion różowa farba do włosów, która jest totalnym niewypałem. Zupełnie nie łapie koloru a szkoda. Znów muszę wrócić do tonerów.
- Petal Fresh szampon i odżywka były cudowne. Wcześniej miałam wersję z drzewem herbacianym i również byłam zadowolona. Ta seria ma słodkie zapachy, zdecydowanie ładniejsze. Włosy są po tym duecie niesamowicie błyszczące i gładkie, rewelacja!
- Żele pod prysznic z Isany ostatnio opiywałam. Są bardzo fajne, ale mocne i nie każdy może sobie na nie pozwolić. Ten konkretny ma piekny waniliowo-karmelowy zapach.
- Płyn do kąpieli beBeauty był cudowny, ale również ma SLES. Ma intensywny zapach, który wypełnia całą łazienkę, rewelacja!
- Olejki: Olejek do masażu od 4 szpaki wykorzystywałam do robienia domowych peelingów tak samo jak i olejek z drzewa różanego. Olejek z marakui świetnie się u mnie sprawdzał przy robieniu płynów dwufazowych.
- Deo Schmidt's jest rewelacyjne! Świetnie działa i utrzymuje przyjemny zapach a dodatkowo jest kosmicznie wydajny. Naprawdę warto spróbować :)
- Sylveco zasypka to coś rewelacyjnego, jako jedna z niewielu nie ma talku. Moje maleństwo już wyrosło z zasypki, ale sprawdza się ona też jako puder do twarzy.
- Momme kojący krem na pupę to jeden z lepszych kremów na odparzenia u dzieci. Jedna noc i wszystko wygojone! Pisałam o nim, warto poczytać.
- J&J spray do rozczesywania włosów o wyjątkowo dobrym składzie i rewelacyjnym działaniu. Nadaje włosom połysk i naprawdę ułatwia rozczesywanie a dodatkowo nadaje włosom piękny zapach.
- Mythos balsam do ciała jest całkiem, całkiem. Bardzo gęsty, mocno natłuszczający i o ciekawym aczkolwiek specyficznym zapachu. Używało mi się go dobrze, ale nie na tyle aby wrócić.
- Żel antybakteryjny do rąk to coś czego używam w naprawdę kryzysowych sytuacjach, ale teraz poszukam czegoś z lepszym składem. Przydaje się w torebce, bo nie zawsze mamy dostęp do wody aby umyć ręce.
- Olejek do mycia Alverde był rewelacyjny, muszę poszukać czy mają jakieś inne olejki tego typu. Świetnie sprawdzał się również do mycia twarzy.
- Alterra chusteczki do demakijażu to coś co lubię mieć zawsze w domu, bo przydają się na wyjazdy czy gdy chcę zmyć makijaż bardzo szybko.
- Rival de Loop chusteczki do demakijażu ( teraz jako Isana Clean + Care ) są również fajne, ale te z Alterry moim zdaniem dużo lepiej myją.
- Organic Shop peeling do twarzy to świetny kosmetyk za grosze. Ma przepiękny zapach, dobry skład i świetnie działa. Kosmetyki tej marki ogólnie są warte poznania.
- Eyeliner Alterry to najlepszy eyeliner jaki miałam i mam jeszcze jeden w zapasie. Nie zamienię go już na nic innego i żałuję, że nie ma go w Polsce.
- Płyn micelarny Sukin zdecydowanie jest wart poznania, ale niekoniecznie wart tej ceny. Ja na pewno do niego nie wrócę, bo dla mnie płyn micelarny ma być tani i dobry, zbyt szybko je zużywam.
- Hydrolat lawendowy jest jednym z moich ulubionych obok różanego. Ma piękny, kwiatowy zapach i rewelacyjnie działa na moją cerę.
- Serum z kwasami AHA było całkiem fajne aczkolwiek serum z kwasem migdałowym czy glikolowym
- Glukonolakton to naturalny antyoksydant, który m.in. nawilża i regeneruje. Jest polecany szczególnie dla skóry alergicznej, wrażliwej i naczyniowej.
- Perfumy kupiłam za grosze, ale zapach średnio przypadł mi do gustu. Typowy słodki zapach dla nastolatki, ja teraz zdecydowanie wolę bardziej dojrzałe zapachy.
- Equilibra pasta do zębów jest rewelacyjna! Świetnie łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia, wspomoże osoby, które mają problem z dziąsłami.
- Płyn do kąpieli Isana był mocno przeciętny, skład również. Robił pianę i tyle.
- Olejek Alterra zużyłam do robienia domowych peelingów, szkoda, że tą wersję olejku wycofali z polskiego rossmanna, bo był świetny!
- Dezodorant różany z ałunem jest moim odkryciem. Czasem używałam go tak jak trzeba a czasem jako utrwalacz do makijażu, świetny kosmetyk!
- Yope używam do sprzątania już od jakiegoś czasu i jestem nim zachwycona aż tak, że kupiłam inne produkty do sprzątania z tej marki, niedługo opiszę je na blogu.
- Płyn micelarny z Alterry bardzo polubiłam aczkolwiek ze względu na alkohol odradzam używanie w okolicach oczu. Świetnie zmywa makijaż i jest wydajny, czego chcieć więcej.
- Bielenda i ich hydrolat z zieloną herbatą to kosmetyk, który zagości u mnie na dłużej, bo jest rewelacyjny. Cudownie działa na moją skórę i ma nieziemski zapach, kocham zapach tej serii.
- Rival de Loop krem pod oczy z Q10 był rewelacyjny! Teraz znajdziecie go jako Isana. Kosztuje grosze a ma naprawdę fajny skład. Ten krem jest silnie odżywczy i naprawdę cudownie odżywia skórę wokół oczu.
- Rival de Loop krem pod oczy hydro booster a teraz również jako Isana. Świetny na dzień pod makijaż, bo jest niesamowicie lekki i szybko się wchłania. Jest też świetną bazą pod makijaż oczu, więc jeśli szukacie czegoś na już to jest to fajna opcja.
Kolejna porcja olei, które zużyłam głównie do peelingów, płynu dwufazowego, wcierki do włosów i olejku do ciała. Mam nadzieję, że się sprawdzą!
Jedynie Equilibra mi się podoba, ale miałam już ten szampon, był naprawdę cudowny. Woski YC też bardzo lubię, musze kupić coś nowego.
- Żel ujędrniający Santaverde jest cudowny, pięknie łagodził zaczerwienienia i wspomagał gojenie moich krostek. Dodatkowo skóra była ujędrniona i nawilżona.
- Hydrolat geraniowy był bardzo fajny, ale niestety liczyłam na ładniejszy zapach. Fajnie spisał się na mojej skórze.
- Olejek Alterry wykorzystałam do peelingów do ciała.
- Żel z Alverde wykorzytsałam do zrobienia maseczki na skórę głowy, niestety na twarzy średnio mi się spisywał a szkoda, bo wyglądał efektownie.
- Olejek z Isany zużywam do mycia pędzli, ściereczek do OCM i głównie tylko do tego. Czasem umyję nim jakieś trudne zabrudzenia czy tłuste plamy, świetnie się do tego sprawda.
- Balsam do Ciała ma cudowny zapach, cudownie odżywia i nawilża skórę. Bardzo chętnie do niego wrócę.
- Sól do kąpieli z Biedronki jest rewelacyjna, bardzo tania i świetnie barwi wodę. Bardzo ją lubię i chętnie do niej wrócę.
- Żel do mycia twarzy Rival bardzo mi się sprawdził zarówno do twarzy jak i do mycia ciała ( resztę już tak kończyłam, bo chciałam wyjąć coś nowego ).
- Żel pod oczy w kulce jest świetny z rana, pobudza do działania. Teraz raczej wolę coś bardziej odżywczego, ten jest dla mnie teraz trochę zbyt lekki.
- Spirytus kamforowy zużywałam do robienia papki ala Jadwiga i do maseczek do skóry główy.
- Alma K i ich krem do rąk to cudo. Ma przepiękny zapach i rewelacyjnie radzi sobie z przesuszonymi dłońmi. Ciekawa jestem reszty kosmetyków z tej marki.
- Tusz z Physicans Formula niestety nie bardzo mi się spodobał, bardzo słaby.
- Żel pod prysznic Alverde jest rewelacyjny, taka druga Alterra o pięknym zapachu.
- Ta zielona próbeczka kremu jest przerewelacyjna! Muszę koniecznie kupić całe opakownie.
- Maseczki zachwyciły mnie wszystkie, ale zdecydowanie wolę maski w płacie, chociaż cenowo już mniej przyjemnie.
- Krem do rąk z Yves Rocher to mój hit, kupię go ponownie i inne zapachy również. Ta wersja pachnie rewelacyjnie. Chroni dłonie i zostawia je niesamowicie gładkie.
- Glov jest świetne na podróż, ale codziennie nie mogłabym go używać. Zdecydowanie wolę płyny micelarne czy mleczka, bo poza zmywaniem makijażu mają jakieś właściwości.
- Konjac jest cudowną rzeczą do mycia twarzy, naprawdę pożyteczne akcesorium.
It's Dream pachniały niczym La Vie Est Belle, cudowne! Celebre z Avonu to taki klasyk, ale nie planuję już raczej zakupów w Avonie z wielu względów.
0 komentarze