Serum z witaminą C jest w gotowym zestawie za 29,90 zł i wystarczy na przygotowanie 3 x 10 ml takiego serum, moim zdaniem cena jest bardzo fajna a to, że jest rozłożone po 10 ml jest rewelacyjnym pomysłem, bo zużywamy na bieżąco. Jak wiadomo witamina C jest silnym antyoksydantem, świetnym szczególnie w okresie letnim. Owszem ta witamina, która jest tutaj nie należy do najstabilniejszych i najtrwalszych, ale to serum ma tylko dwa tygodnie ważności i powinno być przechowywane w lodówce, więc w takim świeżym serum ta forma witaminy C jest jak najbardziej w porządku. 

Tak naprawdę to serum może być stosowane praktycznie przy każdym typie cery, ale opowiem o kilku najważniejszych aspektach. Są osoby, które twierdzą, że ich skóra jest szara, bez życia, zmęczona  i do takiej skóry to serum sprawdzi się świetnie, bo świetnie rozjaśnia. Zostając przy rozjaśnianiu powiem, że sprawdzi się też do skóry z przebarwieniami czy bliznami. Ja największy problem mam z naczynkami i głównie z tego względu je wzięłam, bo witamina C ma zbawienny wpływ na taką cerę. Osoby z tendencją do niedoskonałości również będą zadowolone, bo witamina C zmniejsza stany zapalne. Osoby z cerą dojrzałą chwalą witaminę C ze względu na to, że wspomaga ona syntezę kolagenu i elastyny a to ma ogromne znaczenie w pielęgnacji przeciwzmarszczkowej.

Działanie witaminy C omówiłam już wyżej, więc skupię się teraz na innych aspektach. Serum jest na bazie kwasu hialuronowego, potrójnego, więc działa we wszystkich warstwach skóry a nie tylko na naskórku. Kwas hialuronowy głównie nawilża, ale często słyszy się, że działa na zmarszczki, wiecie dlaczego? Kwas hialuronowy w wystarczająco małych cząsteczkach trafia pod skórę gdzie pęcznieje, zwiększa swoją objętość i wypycha zmarszczki. Kwas jest konserwowany phenoxyethanolem, więc dzielę się tą informacją z wami, bo niektórzy unikają tego konserwantu. Bazą serum jest również hydrolat, zazwyczaj jest to Neroli ( czasem gdy go brakuje zamiennikiem jest inny hydrolat ), który również działa antyoksydacyjnie a zarazem pięknie pachnie. Dodatkowo znajdziemy tu lukonolakton a jest to kwas PHA, który zwiększa stabilność witaminy C, dodatkowo tak jak witamina C jest antyoksydantem. Ma też on właściwości nawilżające. 

Uwielbiam kwas hialuronowy, więc byłam pozytywnie nastawiona, głównie na nawilżenie a efekt działania witaminy C byłby miłym dodatkiem. Muszę powiedzieć, że jestem pozytywnie zaskoczona działaniem tego serum. Mam bardzo czerwone rumienie na polikach, mogę jedynie wzmacniać naczynka aby były mniej widoczne i to serum cudownie się sprawdza w tym celu. Zdecydowanie jedno z lepszym ser z witaminą C jakie miałam, ale chciałabym spróbować olejowej formy witaminy C, która jest stabilniejsza, ale to serum jest lżejsze i fajniejsze na okres letni. Trzymać trzeba je w lodówce, więc jest przyjemnie chłodne a to w lato jest plusem. Takie 10 ml starcza na około 2 tygodnie i w tyle trzeba je zużyć, więc jest to taka porcja w sam raz a cały zestaw starczy na około półtora miesiąca. Jedyne czego się nie dowiem tak szybko i czego nie da się zaobserwować gołym okiem to wpływ tego serum na starzenie się skóry, ale mam nadzieję, że wspomaga ochronę skóry przed starzeniem się.

Potrójny kwas hialuronowy 1,5%, hydrolat, witamina C, glukonolakton, 3 butelki 10 ml z pipetą szklaną, 3 etykiety, 2 pipety 3 ml, bagietka drewniana i broszura informacyjna. Broszurka to świetna sprawa, bo nie musimy odpalać komputera aby sprawdzić jak to serum zrobić, mamy tam wszystko wyjaśnione krok po kroku. Ja serum robię w tej samej butelce, myję ją i używam dalej. Nie lubię wyrzucać butelek, które są jeszcze do użytku. Dwie pozostałe zostawię na inne mikstury a jeszcze trochę ich u mnie będzie.