Shinybox Styczeń - pozytywne zaskoczenie
.
W tym miesiącu beGlossy mnie rozczarował, ale miałam go za punkty, więc przeżyję. Natomiast Shinybox mnie zachwycił. Może produktów naturalnych w nim mało, ale są. W przyszłym miesiącu dostanę pudełko a drugie ze starej oferty gratis ( mam nadzieję, że Naturalnie Piękna trafię, oby ! ).
Rzęsy i klej do rzęs to coś co mi się najbardziej spodobało. Klej mi się kończy, więc i tak miałam go kupić a rzęsy uwielbiam nosić. Rzęsy kosztują 16,90 zł a klej 14,90 zł , czyli ponad pół pudełka a to dopiero początek kosmetyków.
Baza rozświetlająca ( uwielbiam bazy i uwielbiam rozświelacze, więc produkt idealnie wpasowany ) oraz żel do brwi ( jeszcze nie mam ). Bałam się, że będą mieć straszne składy, ale jest dobrze. Na pierwszy rzut oka poza jednym PEG-iem w bazie nie widzę nic złego ( czyt. szkodliwego ).
Krem pod oczy jest naturalny i drogi, kosztuje 64 zł / 15 ml czyli więcej niż całe pudełko. Jestem go bardzo ciekawa, bo nie znam tej marki.
Nie lubię tej firmy, bo testują na zwierzętach. Skład mi się nie podoba a dodatkowo otworzyłam już spray do włosów z beGlossy, który ma świetny skład i cudownie działa. Ten pójdzie w świat.
Nie lubię Bandi, bo mają kiepskie składy, ale maska ma całkiem fajny. Cieszę się, że nie trafiłam na maskę a nie na produkty Farmony.
Tych kosmetyków nie będę używać na pewno. Lakier ma okropny kolor, pastę do zębów muszę mieć specjalną, bo większość wypala mi buzię a cień ma okropny skład. Drugi Avon..
0 komentarze