Zabraniam kopiowania zdjęć i treści bez mojej zgody . Obsługiwane przez usługę Blogger.

Nowości październik..

by - 22:58:00



Połowa miesiąca za nami a ja dopiero przychodzę z nowościami z października. Staram się ostatnio bardzo ograniczać zakupowo, ale kilka kosmetyków było wycofywanych a jeszcze kilka to edycja limitowana i musiałam je kupić. 

Balsamy Isany z mocznikiem były w cenie na do widzenia a słyszałam o nich wiele dobrego, więc się skusiłam. Dokupiłam również brakujące kosmetyki Rival de Loop aby napisać drugi post o tych kosmetykach, pierwszy cieszył się ogromną popularnością. Tonik, mleczko i maseczki pojawią się w najbliższym wpisie a krem pod oczy na zapas, bo jest naprawdę rewelacyjny i już o nim pisałam. Dezodorant Isany kusił mnie od dawna a był w promocji, więc postanowiłam spróbować. Na przecenie znalazłam szampon Isana Kids, jedynie korek był uszkodzony i peeling do twarzy BeOrganic. Peeling ma krótki termin ważności, bo jedynie do końca tego miesiąca, ale będę go używać do końca roku jeśli wszystko będzie dobrze. Zakochałam się w nim i niedługo o nim napiszę, bo naprawdę warto. Znalazł się tu jeszcze szampon Alterry z przeceny, balsam do ciała Isany w limitowanej wersji zapachowej oraz żel pod prysznic również limitowany.


Kolejny balsam z Isany Med, bo to zakupy z innego Rossmanna. Z przeceny wzięłam chusteczki odświeżające, które noszę w torebce na wszelki wypadek i bardzo je lubię oraz płyn do kąpieli chociaż jego skład jest średni. Skusiłam się w końcu na serum punktowe Isany i naprawdę bardzo fajnie się sprawdza. Wzięłam też żel truskawkowy Alterry na zapas, bo to edycja limitowana i płyn micelarny, bo chcę napisać post o trzech produktach z tej serii, które są w polskim Rossmannie.



Kolejny płyn do kąpieli i żel pod prysznic z edycji limitowanej o pięknym zapachu. Kupiłam też wodę brzozową,bo jest na alkoholu i super nadaje się jako baza do wcierek, bo alkohol ułatwia wchłanianie substancji aktywnych. Bardzo byłam ciekawa tego kremu do loków, bo chcę wydobyć skręt swoich włosów, ale jeszcze nie nauczyłam się go używać. Dorwałam też na wyprzedaży perfumy, które przypominają mi jakiś popularny zapach, ale nie wiem który. Kupiłam też inne perfumy tej marki z wyprzedaży, ale zapomniałam o zdjęciu i już trudno. Nie wiem kiedy zasiądę teraz do zdjęć na bloga, więc wrzucę post bez zdjęcia tych perfum. 


Na kolorówce nie poszalałam, bo fundusze mi nie pozwoliły. Bardzo chciałam kupić kosmetyki Loringe, ale to na następnej promocji. Puder z AA ma idealny skład a minerały lubię, więc się skusiłam. Dobrałam białą kredkę, zapewne ma marny skład, ale rzadko używam, więc nie potrzebuję drogiej oraz eyeliner o całkiem porządnym składzie jak na kosmetyk drogeryjny.


Natur Planet obdarował mnie paczką dobroci i powoli tworzę przepisy z wykorzystaniem tych produktów. Warto kupić od nich kwas hialuronowy, bo nie ma phenoxyethanolu a wiem, że wiele osób szuka kwasu haluronowego właśnie bez tego składnika. Mamy tu jeszcze białą glinkę, ksylitol, piperynę, olej lniany, olej z czarnuszki, olej inchi, olej marchewkowy i sole himalajskie.




Poszalałam w Biedronce, bo było -50% na BeBeaty, bo zmieniali szatę graficzną kosmetyków. Kupiłam płyny do kąpieli, sole do kąpieli, żel-krem łagodzący i peeling do twarzy. Wszystkie kosmetyki, które kupiłam mają całkiem ładny skład, ale szkoda, że nie wszystkie z BeBeauty. Skusiłam się również na tonery, bo chcę spróbować czegoś innego niż pianka Venity. Na pewno o nich napiszę.


Bardzo dawno nie byłam w Yves Rocher, ale w końcu poszłam zrealizować ulotkę na gratisowy żel. Wybrałam sobie dwa kosmetyki z dobrymi składami czyli mleczko do demakijażu i krem do rąk. Żel również ma porządny skład i uwielbiam zapach tej serii kokosowej. Kremu do rąk już używam, bo ma w składzie trochę silikonu i polimerów, więc cudownie chroni dłonie przed zimnem. 



Udało mi się dostać to serum do testowania, jestem bardzo szczęśliwa, bo był to czysty przypadek, że na nie trafiłam. Zakochałam się w nim, ale o tym powiem niedługo. Jeśli dalej będę się tak nim zachwycać to chętnie kupię kolejną butelkę, bo takie sera są niesamowicie wydajne, więc warto zapłacić więcej. A dzięki Costasy mam okazję sprawdzić nowości Lily Lolo i przepadłam, są przecudowne! 




You May Also Like

0 komentarze